Widownia premierowego przedstawienia "Kwartetu" (...) podzieliła się na dwie grupy: część zgotowała aktorom i reżyserowi owację, część zaś z zażenowaniem patrzyła w sufit. Cóż, nieczęsto zdarza się oglądać spektakle, w których porządek i symbolika liturgii rymuje się z metaforą aktu seksualnego. Mam nadzieję, że spektakl Teatru Atelier nie stanie się powodem obyczajowego skandalu, jak niegdyś "Białe małżeństwo" Różewicza. W przedstawienie wpleciono piosenki ze słynnego "Błękitnego anioła" (w świetnym wykonaniu Marka Richtera).
W nieco monotonnej, trójmiejskiej monokulturze teatralny szalony spektakl André Hübnera Ochodlo jest sporym wydarzeniem. Nie tylko dlatego, że wprowadza na sceny trójmiasta prawie zupełnie nieznanego w Polsce dramaturga. Słowa uznania należą się realizatorom spektaklu za odnalezienie właściwej formuły dla teatralnej adaptacji trudnego, nie fabularnego tekstu, a aktorom za bardzo sprawną, inteligentną interpretację. Aleksandra Ubertowska, Gazeta Gdańska
Müller nie stroni od efektów niezwykle wręcz drastycznych, okrutnych, tak w działaniach scenicznych jak języku, bardzo sugestywnym, obrazowym, przy całej brutalności pełnym liryzmu i patosu, skłonnym do sentencjonalności. W zamierzeniu pisarza formuła jego teatru ma odwzorować charakter naszych czasów. Jacek St. Buras
Zrytualizowana, bestialska walka każdego z każdym o przetrwanie i rysująca się w tle ostateczna zagłada zdegenerowanego świata to motywy pojawiające się nie tylko w napisanym na motywach "Niebezpiecznych związków" Choderlosa de Laclos "Kwartecie" (1981, Quartett), ale także w takich sztukach jak "Gnijący brzeg". "Materiały do Medei", "Krajobraz z Argonautami" (1982, "Verkommenes Ufer", "Medeamaterial", "Landschaft mit Argonauten" i "opisu obrazu" (1985, "Bildbeschreibung"). Sztuki te, nie wystawiane w NRD, przyniosły Müllerowi rozgłos w Niemczech Zachodnich, czego wyrazem było przyznanie mu 1985 roku prestiżowej nagrody im. G. Buchnera. Jacek St. Buras
"Kwartet" - to sztuka oparta na "Niebezpiecznych związkach" Choderlosa de Laclosa. Muller nicuje tę literacką klasykę, dając nam swoistą "czarna komedię" żądz, namiętności, intryg. Anna Jęsiak
"Kwartet", swobodna przeróbka "Niebezpiecznych związków" de Laclosa w adaptacji Hübnera - Ochodlo, uzyskał sugestywną, świetnie dostosowaną do konwencji dramatu, oprawę sceniczną. W ciasnej przestrzeni sali prób Teatru Miniatura wzniesiono wysoki podest (ołtarz? stos ofiarny?) , na którym spoczywa stylowa sofa. To tutaj prowadzą swoje groteskowe gry erotyczne hrabina Merteuil (Alina Lipnicka) i Valmont (Marek Richter). Niepokojące tło działań scenicznych stanowi rozwieszona folia - wprawiona w ruch, podświetlona czerwonym reflektorem rozbłyskuje raz po raz serią "apokaliptycznych" refleksów. Dwa manekiny, przypominające dziwaczne przebranych transwestytów, są także bohaterami spektaklu i sobowtórami postaci. Usadowiono je dokładnie naprzeciwko widowni, nic dziwnego, że przeglądamy się w nich jak w lustrze. Aleksandra Ubertowska, Gazeta Gdańska
Valmont: Co tam ojciec. Proszę mi być pani kapłanem, któż jest bardziej ojcem niż kapłan., który wszystkim dzieciom Bożym otwiera bramę do raju. Klucz do niej trzymam w ręku, ten drogowskaz, instrument niebiański, ognisty miecz (...) Na kolana, grzesznico. Znam tęsknoty, które przewijają się przez Pani sny. Proszę wyrazić skruchę, a zamienię karę w łaskę. Niech się pani nie obawia o swoją cnotę. Dom Boży ma wiele pomieszczeń. Wystarczy, że otworzy pani te zadziwiające usta, a gołębica Pańska przyfrunie i wleje w nie świętego Ducha. Widzi pani, jak drży z gotowości. Czymże jest życie bez codziennej śmierci (...) Darów Bożych nie powinien człowiek wypluwać. Kto daje, temu będzie dane. Co upada, to należy podnieść. Chrystus nie dotarłby na Golgotę bez sprawiedliwego, który pomógł mu nieść krzyż. Pani dłoń, madame. Oto zmartwychwstanie. Heiner Müller, "Kwartet"
|